A/N:
Cześć, misiaki x
Witam was z nowym opowiadaniem (które
swoją drogą miało pojawić się w październiku, ups). Robimy tak, jak zwykle,
czyli ja wrzucam pierwszy rozdział, Wy piszecie, czy wam się podoba, a ja
ewentualnie kontynuuję wrzucanie :)
Jak zwykle pierwszy rozdział jest
zupełnie inny, niż będą następne. I szczerze wam powiem, że bardziej jestem
zadowolona z kolejnych. (Czytałam ten już tyle razy, że znam go niemal na
pamięć, a mimo to nie mam pojęcia, co z nim nie tak.)
I również jak zwykle, lista do
informowania jest pusta i otwarta, więc jeśli chcecie być informowane, piszcie
o tym w komentarzu :)
Proszę o jakiekolwiek opinie, chociażby w
postaci kliknięcia w jedną z reakcji pod rozdziałem (L., przepraszam, zgapiłam
od Ciebie, moja kreatywność naprawdę siada).
Zapraszam do czytania! x
(+Przepraszam za adres, kombinowałam, jak się dało, ale wszystkie zostały już zajęte. I za szablon też przepraszam, robiłam go dziś o trzeciej w nocy.)
(+Przepraszam za adres, kombinowałam, jak się dało, ale wszystkie zostały już zajęte. I za szablon też przepraszam, robiłam go dziś o trzeciej w nocy.)
Rozdział
1.
Pierwsze uderzenie i przeszywający ból w
okolicach oka. Drugie uderzenie i metaliczny posmak krwi w ustach.
- Lubisz to, prawda?
- Proszę, przestań.
- Uwielbiasz błagać mnie o litość. –
Silnie wymierzony policzek. – Jesteś gorszy niż najtańsza dziwka.
*
- Kocham cię.
- Ja kocham cię bardziej.
Louis warknął i rzucił poduszką w
kierunku swoich przyjaciół. Odliczył od trzech, rozmasowując skronie i życząc
sobie, by mógł zniknąć.
- Słucham tego od godziny, możecie
przestać?! Próbuję tu w spokoju oglądać film.
- Po prostu nie potrafisz pogodzić się z
naszym szczęściem. – Louis z niedowierzaniem spojrzał na Liama. Odliczanie
najwyraźniej nie pomogło, czuł, jak wzrasta w nim irytacja.
- Dzielcie się swoim szczęściem, ale nie
przy mnie – warknął. – Zayn, czy możesz zdjąć rękę z jego pośladka? Och, na
miłość boską! – jęknął, wpatrując się w parę szeroko otwartymi oczami i
wyrzucając ręce w górę. Czasami dzielenie akademika z parą zakochanych gejów go
przerastało. Kilkakrotnie zamrugał i po chwili ze zrezygnowaniem odwrócił
wzrok, usiłując skupić się na programie telewizyjnym.
- Chodź do sypialni, Li. Taki nędznik nie
zrozumie potęgi miłości – odparł Zayn, wymownie spoglądając na Louisa, zanim po
raz kolejny oberwał poduszką w głowę. Skrzywił się i uniósł rękę, by rozmasować
bolące miejsce, ale usta jego chłopaka szybko spoczęły na skórze jego czoła.
- Nie przeszkadzajcie sobie, wychodzę. –
Podniósł się z fotela i pomaszerował w kierunku holu. – Liam, wyjmij rękę jego spodni! Jesteście niemożliwi! –
krzyknął, zabierając swój plecak i czym prędzej opuszczając mieszkanie.
*
Leżał z głową podpartą na ręce i oglądał
nieciekawy program przyrodniczy w telewizji. Głośno westchnął, czując ból w
dole pleców i okolicy żeber. Zerknął na zegar. Siedemnasta. To chyba na tyle ze
spokojnego popołudnia.
Jak na zawołanie usłyszał trzask oraz
wiązankę przekleństw. Zerwał się z miejsca i usiadł sztywno, modląc się, aby
Robin zechciał udać się najpierw do łazienki. Schował twarz w dłonie.
- Gdzie jesteś, gówniarzu? – usłyszał.
Zacisnął powieki, oczekując najgorszego. Kręciło
mu się w głowie i dudniło w uszach. Kiedy po paru chwilach zamiast wyzwisk
usłyszał jedynie szum wody w łazience, postanowił wykorzystać okazję. Zerwał
się z kanapy i zabrawszy z półki jedynie klucze, po cichu wymknął się z domu. Szybkim
krokiem przemaszerował przez podjazd, zapinając bluzę i zakładając kaptur, po
czym przebiegł całą ulicę, aż skręcił za róg, ciężko dysząc. Zwolnił tempa.
Westchnął. Wiedział, że prędzej czy później, przyjdzie mu słono za to zapłacić,
ale w tej chwili liczyła się jedynie wolność i chwilowe poczucie
bezpieczeństwa. Tylko tyle mu pozostawało.
Wepchnął ręce do kieszeni spodni i wolnym
korkiem przemierzał uliczki Londynu ze spuszczoną nisko głową, unikając
jakiegokolwiek kontaktu, zarówno fizycznego, jak i wzrokowego, z mijającymi go
ludźmi. Zastanawiał się, jak surowa spotka go kara. Doskonale wiedział, w jaki
sposób za to zapłaci i na samą myśl w oczach stawały mu łzy.
Nie tak wyobrażał sobie nastoletnie
życie.
*
Dotarł do niewielkiego lasu i powoli
rozsunął kilka gałęzi, uważając na książkę, którą kurczowo ściskał w dłoni. Othello – uwielbiał Shakespeare’a, a
studia na kierunku związanym z teatrem były tym, o czym marzył praktycznie od
zawsze. Jedyną rzeczą, której brakowało mu w tej chwili do szczęścia, było
osobne mieszkanie. Kochał swoich przyjaciół i to nawet dzięki niemu stali się
parą (Louis miał dość patrzenia, jak ukradkiem na siebie spoglądają i
uśmiechają się na swój widok), ale czasami zachowywali się jak nie radzące
sobie z hormonami nastolatki. Choć wcale nie twierdził, że nimi nie byli.
Kochał ich, ale chwilami miał ochotę ich udusić. Dlatego w takich momentach
ulatniał się, by dać im chwilę prywatności, a sobie nieco zasłużonego spokoju.
Sam był gejem i z powodu przyjaciół
często zastanawiał się, czy również jest tak nieznośnie przesłodzony. Szczerze
w to wątpił, aczkolwiek pozostawiał taką możliwość do rozpatrzenia.
Widząc znajomy pieniek i grubą,
skrzywioną gałąź starego drzewa, uśmiechnął się do siebie nieznacznie i
przyspieszył kroku. W końcu ujrzał swoje ulubione miejsce i wszystko byłoby w
jak najlepszym porządku, gdyby nie jeden szczegół. Jeden, mały szczegół, przez
który Louis na chwilę stracił równowagę i zahaczył nogą o korzeń, przeklinając
pod nosem. Szczegółem tym był nieznajomy chłopak, siedzący pod jego drzewem, w jego tajnym miejscu.
Harry usłyszał kroki i podniósł głowę.
Tylko tego mu brakowało. Przeklinał się w myślach za to, że akurat tutaj
zachciało mu się przychodzić. Miało się stać to, czego tak bardzo pragnął
uniknąć. Dlaczego nic nie szło po jego myśli?
Louis chciał coś powiedzieć, ale ujrzał
piękne, zielone, zapłakane oczy, wpatrujące się ze strachem w jego spod
ciemnobrązowej kręconej grzywki, która wyglądała, jakby została stworzona do
głaskania i wplatania w nią palców.
Szybko się ocknął, potrząsając głową i zastanawiając
się, jak niedorzecznie wyglądało jego zachowanie. Przygryzł wargę, zauważając
zmianę pozycji chłopaka. Siedział skulony, obejmując ramionami kolana,
przyciągając je do klatki piersiowej i spoglądając na swoje palce.
Świetnie,
Tomlinson, przestraszyłeś go.
Powoli podszedł do nieznajomego i usiadł
obok niego, opierając się plecami o pień drzewa.
- Cześć – powiedział cicho, na co chłopak
spuścił głowę niżej i widocznie zacieśnił uścisk na nogach. – Uhm, przepraszam,
zaskoczyłeś mnie swoją obecnością.
Harry przez chwilę analizował zaistniałą
sytuację, zastanawiając się, czy naprawdę ktoś jeszcze wiedział o tym miejscu,
czy może to jego umysł płatał mu figle z przemęczenia i braku normalnego kontaktu z ludźmi. Zawahał
się, ale stwierdził, że nie może ignorować nieznajomego z nadzieją, że
odejdzie. To nie miałoby prawa dobrze się skończyć.
- Nie, to ja przepraszam – mruknął,
spoglądając na Louisa spod przydługich włosów. Lou czuł, jak zasycha mu w
ustach. Jego głos był niski, głęboki i zachrypnięty. Louis nie był pewien, czy
jest taki zawsze, czy spowodowane było to płaczem. W głębi duszy miał nadzieję,
że powodem było pierwsze przypuszczenie.
Louis westchnął, otworzył usta, chcąc coś
powiedzieć, ale wydobył z siebie jedynie nieartykułowane stęknięcie, więc
szybko ponownie je zamknął. Zacisnął wargi w wąską linię. Jak miał wydusić z
siebie chociaż słowo, kiedy tak głęboko zielone oczy wpatrywały się w jego?
- Wszystko w porządku? – spytał w końcu
półszeptem. Wydawało się, że wypowiedzenie tak prostego pytania zabrało mu
większość zmagazynowanej w jego ciele energii. Co się z nim działo?
Chłopak jeszcze przez chwilę się w niego
wpatrywał, jakby próbował coś odgadnąć. W końcu ocknął się i otrząsnął, jakby
przywrócony do rzeczywistości. Pokręcił przecząco głową. Nic nie było w
porządku, ale przecież nie mógł powiedzieć tego przypadkowo spotkanej osobie.
Przygryzł wargę, zastanawiając się, jakie intencje ma chłopak, a Louis musiał
stłumić w gardle wysoki, dziewczęcy pisk, który o mało nie wydobył się z jego
ust na widok tej czynności. Odchrząknął.
-Erm… dobrze. – Zawahał się, jakby
zastanawiając się, co teraz zrobić.
Harry zacisnął palce na materiale swoich
spodni, modląc się w duchu, by chłopak okazał się taki, na jakiego wyglądał.
Nieszkodliwy.
– Jestem Louis – oznajmił, a Harry przez
moment patrzył na niego z niepewnością w oczach. W końcu Louis wyciągnął dłoń,
uznając, że chłopak jest dość wyrachowany i tego właśnie oczekuje.
Harry spojrzał na jego rękę, zdając sobie
sprawę z faktu, że chłopak, Louis,
również chce poznać jego imię.
- Harry – odpowiedział cicho (na co
Louis westchnął z nadzieją, że nowo poznany chłopak nie przywiązał do tego
większej wagi oraz życzeniem, by dźwięk jego głosu nie działał tak na jego
ciało), nadal wpatrując się w wyciągniętą dłoń i niepewnie delikatnie się
odsuwając. Podniósł na niego przerażone spojrzenie i jeśli Louis był zdziwiony
jego zachowaniem, nie dał po sobie tego poznać. Cofnął rękę delikatnie się
uśmiechając.
- Więc, Harry, jak tu trafiłeś?
Chłopak spojrzał na niego, marszcząc
delikatnie brwi. Wzruszył ramionami i oparł brodę na kolanach, wpatrując się w
Louisa.
- To tak, jak ja. – Louis szeroko się
uśmiechnął, chcąc rozładować napięcie. Czuł, jak jego policzki przybierają
różowego odcienia, co spowodowane było uporczywym wzrokiem chłopaka.
Harry odwzajemnił gest i gdyby dobrze się
przyjrzał, zobaczyłby, że Louis na moment zapomniał o oddychaniu.
Może ten dzień nie był jeszcze stracony?
Ja ci powiem tak: po chuj ty sie pytasz czy nam sie podoba i czy masz pisać dalej? POWIEDZ MI - PO CHUJ. Przecież twoje opowiadania zawsze są zajebiste. No i raczej, że nam się podoba. Po drugie, uwielbiam twoje szablony. Ja pierdole, kocham je. Są takie minimalistyczne, ale jednocześnie takie mraśne :D i tak dużo wyrażają. Chuj, że nie jestem w stanie nigdy nic przeczytać jak jestem na telefonie i muszę załączać kompa, gdy tylko na twitterze znajdę powiadomienie (a właśnie, powiadamiasz dalej, no nie? bo jak tak, to powiadamiaj!)
OdpowiedzUsuńPrzejdźmy do treści. Jak mówiłam - jest EPICKO. Śmieszy mnie ten początkowy Louis świętoszek i "wyciągnij rękę z jego spodni" heu heu heu :D I opis głosu Harry'ego. Głęboki i zachrypnięty! Aż mnie taka ciareczka po plecach przeszła, mrau.
Ale bardzo niepokoi mnie wspomniany Robin. Kto to, czemu tak się na biednym Hazziku wyżywa?! Tak nie może być, serce mi się kraje, gdy patrzę na cierpiącego Harry'ego!
Boże, czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie szybko i nowa znajomość chłopaków pogłębi się!
Proszę o następy, szybko!
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE. Jak zwykle cudowny, ty już powinnaś dodać następny i następny i następny! Zajebiście piszesz i o tym wiesz <3 no to czekam jak najszybciej na następny <3 i tak, informuj mnie tak jak z poprzednimi ♥ xx
OdpowiedzUsuń~ Agu009_ :3
WOW! oczywiście, że się podoba! a ty jeszcze masz czelność się o to pytać. ;3 kurde no, pokochałam to od razu ;) Jeju, dlaczeko wszystko co wychodzi spod twojej ręki jest takie fantastyczne i wspaniałe? Oryginalnie oddajesz uczycia bohaterów w opowiadaiu, że aż przyjemnie czytać. Właśnie takie ficki uwielbiam ;) A do tego Larry... *.* Powiadamiaj jeśli łaska :) x
OdpowiedzUsuń44600757 zapomniałam wspomnieć ;D x
UsuńJest świetnie. Postać Harrego jest mi kurwsko bliska..
OdpowiedzUsuńeh.
Rozdział wydaje się taki lekki.
Wgl. Twój styl pisania jest taki mięciutki (porównanie normalnie beznadziejne ;_;)
Czekam na następne, ponieważ historia sprawia wrażenie takiej.. magicznej.
Pozdrawiam cieplutko ;*
geniusz tak jak poprzednie! proszę o informowanie (@stylinsons_love)
OdpowiedzUsuńBoże, no w końcu.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już nigdy się nie doczekam, albo że SOWK tak naprawdę nie istnieje i tylko wciskałaś nam kit, że je piszesz, abyśmy mogli umierać w oczekiwaniu, ale nie - pojawiło się i to w dodatku na święta;3 Jeżeli to jest ta niespodzianka, o której wspominałaś na WHY, to dziękuję ślicznie, wspaniała:*
Przede wszystkim chciałam Cię pochwalić za narrację. Poprowadziłaś ją bardzo płynnie, dzięki czemu czytało mi się świetnie i szybko (to akurat ma swój minus, a konkretniej rozdział skończył się w rekordowym tempie), a jeżeli oceniasz ten rozdział jako mniej udany początek, już zaczynam się zastanawiać, jakie w takim razie będą kolejne rozdziały O_O W tym momencie cieszę się, że kazałaś nam tyle czekać (nie narzekam, naprawdę, teraz po fakcie przyjmuję to ze stoickim spokojem), ponieważ cała historia jest już skończona i czeka sobie w Twoim zeszycie lub może już na dysku twardym komputera na publikację:D Nie będziesz nas torturować jakimiś niebotycznie długimi przerwami w aktualizacji, prawda? Tak chociaż... raz na tydzień, hmm? O częściej nie proszę, bo wiem jak jest, a Ty w dodatku prowadzisz od teraz dwa czynne blogi naraz.
To teraz może o samej treści. Pierwszy rozdział, a już tyle się działo!
1. Ziam. Jest konieczne, abym powiedziała coś więcej? Śmiałam się przy ich fragmencie, ale tak naprawdę, aż mi się laptop trząsł na kolanach xD Nie wiem, wydają się być naprawdę spoko (w moim słowniku istnieje tylko jedno słowo, więc wszystko i wszyscy są spoko, przepraszam), są wyluzowani i słowa Louisa spływają po nich jak po kaczce. Lubię takich ludzi.
2.Louis. Gej, który męczy się z ze swoimi przyjaciółmi, nawiasem mówiąc także gejami, i kiedy słodkiej parze zbiera się na amory (omg), on ucieka do lasu z dramatem Szekspira w ręce. Mam nadzieję, że to świadczy o jego głębokiej wrażliwości, a nie zwyczajnym zniewieścieniu, ponieważ to pierwsze byłoby jak najbardziej pożądane, natomiast drugiego chyba bym nie przeżyła:O Zniewieściały Louis to byłby koniec świata. A, i mam jeszcze nadzieję, że las, do którego się wymyka, jest bezpieczny, bo ja na przykład bałabym się pójść samotnie do któregokolwiek lasu w mojej okolicy, no ale dobra, to jest trochę inna sytuacja.
3. Harry. Ty go chyba nie lubisz, K. No bo zobacz, w HWY wysłałaś go nie wiadomo gdzie [zakładając, że w ogóle żył, ale wydaje mi się, że tak, chociaż już sama nie wiem lub nie pamiętam], a w Torn robił sobie okropne rzeczy żyletką i wrzątkiem. Tutaj z kolei jest ofiarą przemocy ze strony swojego ojczyma. A przecież to taki słodki cupcake, że aż chciałoby się go wyściskać *_* Smutno mi z jego powodu, ale skoro już poznał Louisa, to jego życie powoli zacznie się pewnie zmieniać. Obojga z nich. To trochę tak jak w Torn: Harry potrzebuje pomocy, więc pojawia się Lou-wybawiciel i pokazuje mu, że może być inaczej (pomińmy fakt, że w Torn Styles nie przestał się ciąć). Taka trochę z niego wieczna dama w opresji:D Ale nie do końca, ponieważ sprzeciwił się Robinowi i wyszedł z domu, pokazując, że ma jednak charakterek.
Podoba mi się, K. Nawet widać po długości komentarza, a wiedz, że ostatnio nigdzie nie komentuję,oprócz Twoich blogów (nic dziwnego, skoro tylko je czytam + shouldletyougo Kaśki i Sabiny), chociaż nie wiem, czy to akurat jest dobra skala. Ten komentarz niekoniecznie przekazuje sensowną treść, nawet nie mam zamiaru ponownie go czytać. Sama się z nim męcz, a co ja się będę tym martwić.
+ Te reakcje nie są moim wynalazkiem i milion blogów z nich korzysta, więc niczego ode mnie nie zgapiłaś xD Deeejv, Deeeejv, Deeeeejv.
Pozdrawiam gorąco!
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu założyłaś nowe opowiadanie. Tak, tak, masz rację, miał być już dawno, ale wybaczam. Lepiej późno niż wcale. A było na co czekać. I co Ty za głupie pytanie zadajesz, czy się będzie podobało? To chyba oczywiste i już nie mogę się doczekać na pierwszy rozdział. Nie wiem co mam napisać, bo mam w sobie pełno emocji. Najpierw ten cholernie słodki Ziam, normalnie mmm <3 Fajnie by było gdybyś też o nich coś więcej pisała, a jeśli nie to może jakich oneshot? Zrobisz jak uważasz.
OdpowiedzUsuńAż mi się oczy zaszkliły kiedy przeczytałam o Harrym uciekającym z domu. Jak można bić własne dziecko, nie mogę tego pojąć.. (bo Robin go chyba bije, prawda?)
A potem ten romantyczny, delikatny Louis z książką Szekspira w ręce przemierzający las... to musi być niesamowity widok. Żałuje, że nie powstanie film na podstawie tego opowiadania bo widok byłby zniewalający *_*
Naprawdę brak mi słów, więc póki co się zamknę i poczekam na drugi rozdział ;>
Oczywiście informuj mnie dalej na 39739377 :)
shouldletyougo.blogspot.com
Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńomójbożetojestniesamowite I TY SIĘ JESZCZE PYTASZ CZY MASZ TO PUBLIKOWAĆ DALEJ? No jak tak można? Oczywiście, dodawaj dalej rozdziały, bo bym się chciała dowiedzieć co będzie dalej.. Narazie wiem tylko tyle, że Lou jest gejem, ma przyjaciół, którzy też są gejami i, że jest Harry, który jest albo bity albo molestowany albo coś jeszcze innego, w każdym bądź razie, życie ma do dupy. A ty masz talent, do pisania oppwiadań, do tłumaczeń, i zapewne do wielu, wielu jeszcze innych czynności (czuję się przy tobie jak jakiś nieudacznik, dobrze, że moja mama cię nie zna...), więc nie zmarnuj ich, bo by było źle.
OdpowiedzUsuńWięc czekam na następny rozdział, i mam nadzieje, że będziesz mnie powiadamiać na tt.
@iamLajka
Świetne, świetne, świetne! Zresztą tak jak wszystko co piszesz! *.*
OdpowiedzUsuń*dzisiaj bardzo krótki komentarz, ze względu na zmęczenie*
lots of love baby xx
SOWK KURWA, SOWK! *-*
OdpowiedzUsuńJak możesz pytać, czy się nam podoba?! No jak Ty śmiesz, co?! PRZECIEŻ TO JUŻ JEST ZAJEBISTE! *.*
Pierwszy rozdział, a tak intrygujący, ciekawy i genialny, że brak słów.
Domyślam się o co chodzi z Hazzą... Biedny. :c
Dziękuję, czekam z GIGANTYCZNĄ niecierpliwością na następny. Mogłabyś mnie powiadamiać? ;)) Kocham mocno! <3 xxxxx
@LouLightMyWorld
Boskie jak wszystko czego dotkniesz w sensie pisania XD :D
OdpowiedzUsuńzapowiada się zarąbiście ! W 100% będę czytała ! :D Po prostu Woooooooooooooooooooooooow . Jesteś świetna ! :D
OdpowiedzUsuńI rozdział, a już jestem przekonana, żę to będzie kolejne NIESAMOWITE Twoje opowiadanie! dziewczyno, ale Ty masz talent!
OdpowiedzUsuńBRAWA, WIELKIE BRAWA!
zastanawiałaś się nad tym, by nie zabrać się za napisanie książki albo zbioru opowiadań, a później wydaniu? z takim talentem jaki posiadasz z pewnością odniosłabyś sukces w tej dziedzinie :)
oczywiście, jeżeli byś mogła to powiadamiaj mnie na tt @JLS_GotMyLove ;**
Genialne! Gładka narracja, dialogi takie realistyczne i ten opis głosu Harrego... <3 Był świetny! No cóż, w dodatku to Larry więc na pewno będę czytać ;)A no i mogłabyś mnie informować na twitterze? Byłabym wdzięczna xx
OdpowiedzUsuńIm_from_Poland
Nie tylko się podoba, co jestem zakochana w tej historii, kobieto nie pytaj się, czy pisać dalej tylko to rób! I nie mam pojęcia co nie pasuje Ci w tym rozdziale, bo osobiście jestem nim zachwycona! Nie patyczkuj się tylko wklejaj jak szalona, bo już mnie ciekawość zżera, co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńZDECYDOWANIE KONTYNUUJ! I masz dać dobre zakończenie bo Cię zabiję:D Obiecuję.
OdpowiedzUsuńWszystkie twoje opowiadania są zajebiste :D I to też się zapowiada bardzo ale to bardzo dobrze :D
OdpowiedzUsuńŚwietne dawaj następny :)
OdpowiedzUsuńJejku, to jest CU-DO-WNE! *.*
OdpowiedzUsuńZapowiada się wspaniale. ;D
Biedny Hazz. ;(
Mam nadzieję, że Lou mu pomoże. ;)
Ochhhh, i to o tym głosie. ;3
Jak świetnie, że Li z Zaynem (chyba, bo stu procentowej pewności nie mam, ale... Na to wygląda) są szczęśliwi. Mam nadzieję, że ich szczęście będzie tutaj trwało i twało... ^ ^
+ co do powiadamiania... Jeśli to nie będzie sprawiało zbyt wielkiego problemu, to ja bym była chętna.
Mój nr. gg : 36167837.
Och te opowiadanie jest wspaniałe i oczywiście będę tu zaglądała i komentowała kolejne rozdziały. Wspaniałe :D Pozdrawiam @weronika1993
OdpowiedzUsuńCzy ty wiesz, ile musiałam czekać na to opowiadanie?! Kurde,trochę to potrwalo! Ale... Opłacało się czekać :) już od samego początku pokochałam twój styl, więc jestem pewna, że SOWK mi się spodoba i historia ta będzie cudowna <3
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział, momentami się gubiłam- nie wiedziałam, kogo się tyczy dany fragment, musiałam zgadywać. A co do Robina... Myślę,że to jego ojciec/ojczym. Ale nie jestem pewna, więc czekam na kolejne rozdziały, by dowiedzieć się więcej :D
Ojej! Coś czuję, że to będzie genialne. Oczywiście będę czytać. Możesz mnie informować na gg - 4726210, lub na tt - @Eliza_B1D
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam twojego nowego opowiadanie! Nawet nie wiesz, jak się ciesze :) Czy mi się podoba?!? Mogłabym powiedzieć "tak" jeszcze przed przeczytaniem tego rozdziału, a po...to już tylko "OMG TAK!!!!
OdpowiedzUsuńI bardzo proszę o informowanie o nowych rozdziałach... Zresztą i tak zaglądam do ciebie codziennie :)
A co do pierwszego rozdziału, to czytałam go prawie nie mrugając i co chwilę wstrzymując oddech... Początek sprawił, że dłonie same zaciskały mi się w pięści i to wszechogarniające uczucie, by temu komuś przyłożyć...
Po chwili jednak uśmiechałam się na myśl o "cierpieniach" Louisa, na jakie skazują go przyjaciele. Wciąż się uśmiecham :)
A sekundę później - już nie... Po chwili znów siedziałam gapiąc się w napięciu w ekran. Harry... Boże...
Ich spotkanie napełnia mnie nadzieją, że może ten przestraszony chłopiec jeszcze zobaczy, że jego życie może wyglądać inaczej...
Cudowny rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Jak możesz to informuj mnie na gg o nowych rozdziałach tutaj :D 41110706 . :)
OdpowiedzUsuńkocham twoje tlumaczenia i blogi, na prawde jestes swietna i jedyna, ktora caly czas dodaje, a nie konczy w polowie i juz nic nie pisze o.o czekam na nastepne, bo przeczytalam juz wszystkie twoje opowiadania kilka razy haha . <3
OdpowiedzUsuńGenialne!; )
OdpowiedzUsuńCzekam Na Kolejny Rozdział ; )
Szykuje się kolejne niesamowite opowiadanie, pełne niespodziewanych zwrotów akcji. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, @i_ship_bullshit xx
Woooooooooooooooooooooow, 74 podobało mi się :O w sumie to nie ma się czemu dziwic bo twoje opowiadania są zajebiste. Każde co napisałaś BAAAAAAAAARDZO mi się podobały :D takie inne były. A tłumaczenia też są świetne. Wybierasz świetne opowiadania do tłumaczenia :D Niespodzianka jak najbardziej ci wyszła :D ( bo rozumiem że ten blog jest niespodzianką , tak ? XD )Pierwszy rozdział jest genialny. Cały ten blog zapowiada się genialnie. Nie mogę doczekać się 2 rozdziału :D Albo nie, nie mogę się doczekac przeczytania całego tego cudeńka :>
OdpowiedzUsuńMatko, dlaczego to opowiadanie jest takie piękne? *le myśli intensywnie* Hmm... Czekaj, chyba już wiem! Bo Ty je napisałaś! ;) I uwielbiam Cię za to.
OdpowiedzUsuńMam taką umiejętność (miesiące praktyki w czytaniu fanficów xD), że już po pierwszym rozdziale potrafię ocenić, czy dana historia mi się spodoba, czy nie. I w Twoim wypadku mogę ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że to będzie coś niesamowitego! <3 Już jestem pod ogromnym wrażeniem, wielbię i podziwiam, a to przecież dopiero pierwsza część *__*
Centralnie trafiasz w moje gusta, bo uwielbiam, kiedy Harry jest tym, który potrzebuje pomocy, którym trzeba się zaopiekować. Sama nie wiem czemu... Po prostu tak mi jakoś pasuje do tej roli. No i - nie oszukujmy się - taki biedny, zagubiony Hazz staje się jeszcze bardziej uroczy niż zazwyczaj ;) A potem pojawia się Louis i jego życie nareszcie ma szansę odmienić się na lepsze... *awww, love it*
Przepraszam, że tak długo zwlekałam z dodaniem komentarza, ale całe Święta spędzałam poza domem, a potem najzwyczajniej w świecie wyleciało mi z głowy *le błaga o wybaczenie* ;D Myślę jednak, że już odpokutowałam swoje winy, bo naprodukowałam się, napisałam piękny, długi komentarz, po czym jednym przypadkowym kliknięciem go usunęłam -_- Mam nadzieję, że ten drugi nie wyszedł jakoś odstraszająco beznadziejnie xD
Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje kolejne opowiadanie!
Buziaki! xxx
www.somany-dreams.blogspot.com
Wygląd tego bloga jest świetny ! Serio bardzo mi się podoba :D Taki prosty, bez zbędnych dupereli :D A rozdział bardzo bardzo mi się spodobał :D Wiesz, wcale bym się nie zdziwiła gdyby ktoś chciał tłumaczyć TWOJE opowiadania np. przekładając na język angielski ! :D Czytałam "Torn" i "Here Without You" twojego autorstwa. Były niesamowite ! :D a to pewnie też takie będzie. Mam takie przeczucie :D Nie ma co , niespodzianka ci się udała! ! :D :)
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić zaległości bo kiedy to czytałam nie byłam w stanie skomentować. 1 rozdział bardzo mi się spodobał bo jest tajemniczy i chyba tyle mam do powiedzenia bo słabo pamiętam co tam było. Przepraszam. Wiesz, że cię uwielbiam i to co piszesz/tłumaczysz chłonę wszystko.
OdpowiedzUsuńPrzy 2 postaram się rozpisać :)
Dopiero teraz natrafiłam na tego bloga zupełnie przypadkowo, ale muszę stwierdzić, że tego nie żałuję. To opowiadanie jest przecudowne... :)
OdpowiedzUsuń