A/N:
Hej, misie x
Przepraszam, że musieliście tak długo
czekać.
Jak zwykle czeka na was notka pod
rozdziałem :)
Rozdział
8.
Louis wolnym krokiem przemierzał
doskonale już znaną mu ścieżkę między drzewami. W nocy nie potrafił zasnąć,
rano nie umiał się na niczym skupić, a przez cały dzień niemiłosiernie dygotały
mu dłonie. Obawiał się tej chwili. Pragnął wierzyć, że będzie to początek czegoś
nowego, zdecydowanie lepszego pod
każdym możliwym względem. Naprawdę usilnie chciał się o tym zapewnić. Ale mimo
wszystko nie był w stanie wyrzucić z umysłu myśli, że coś pójdzie nie tak. Że
to wszystko wydaje się zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
I przeklinał się w środku za to, że nie
potrafi się cieszyć prawdopodobnie jednym z najpiękniejszych dni, które miał do
tej pory okazję przeżyć.
Widząc, że jest już prawie na miejscu,
kilkukrotnie głęboko odetchnął i wytarł spocone dłonie o spodnie, pamiętając o
wystającym korzeniu, o który miał zwyczaj się potykać. Poczuł zalewającą go
falę uczucia ulgi, kiedy dostrzegł znajomą postać skuloną pod drzewem. To już
początek drogi do sukcesu. Długiej i krętej drogi.
Zdziwił się, kiedy twarz Harry’ego nie
uniosła się na dźwięk jego kroków. Zmarszczył brwi. – Harry?
Młodszy chłopak pociągnął nosem. Na
pierwszy rzut oka nie wyglądało, żeby płakał, ale Louis nie potrafił
jednoznacznie tego stwierdzić, nie będąc w stanie dostrzec jego twarzy.
- Hej – wychrypiał ledwo słyszalnie Harry.
Louis ostrożnie usadowił się przy jego boku, nie rozumiejąc całej tej dziwnej
sytuacji. Coś zdecydowanie było nie tak. Wiedział. Cholera, wiedział, że tak będzie.
- Harry, coś się stało? – spytał cicho,
nie mając odwagi zakłócić zalegającej wkoło ciszy.
Harry ponownie pociągnął nosem i powoli
uniósł głowę, zaciskając usta w wąską linię. Louis zachłysnął się powietrzem.
Widział już posiniaczoną twarz Harry’ego. Wiedział, przez co Harry przechodzi
każdego dnia. Mimo to, nie takiego widoku oczekiwał. Nie, kiedy wszystko miało
być już dobrze.
Harry zaśmiał się, co kompletnie zbiło
Louisa z pantałyku. Młodszy chłopak otarł łzy i pokręcił głową jakby z
niedowierzaniem. – Nie pytaj, co sobie myślałem na początku. Chyba wydawało mi
się, że jeśli nie pokażę ci twarzy, nie zauważysz, że coś jest nie tak.
Louis nie był w stanie wykrztusić z siebie
nawet najmniejszego słowa. Lekko otworzył usta, ale szybko je zamknął. Nie
rozumiał całej tej sytuacji.
Harry, widząc, że plan z obróceniem
wszystkiego w żart nie zadziała, spuścił głowę i nerwowo zaczął bawić się
swoimi palcami splecionymi na podołku. – Przepraszam, Lou. Wiem, że to nie tak
miało być – powiedział powoli przepełnionym poczuciem winy głosem.
A w Louisie coś pękło. Dlaczego Harry go
przepraszał? Przecież jest ostatnią osobą, z której ust powinno wypłynąć to
słowo. Dlaczego Robin musiał stale sprawiać, że Harry czuł się winny całemu złu
tego świata? Louis był zły. Wręcz wściekły. Sam nie był pewien na kogo lub na
co. Czuł ogromną potrzebę uświadomienia przyjacielowi, że nie jest winien
niczemu, co mu się przytrafiło. A co ważniejsze, że na to nie zasłużył.
Może był wściekły na siebie za to, że
dopiero teraz będzie w stanie w jakikolwiek sposób mu pomóc. Może na wszystko,
co mogło sprawić, by chłopak, którego kochał,
obwiniał się za coś, na co nie miał żadnego wpływu. I na wszystko, co
prawdopodobnie mogło sprawić, by Harry był zmuszony przez to przechodzić.
Powoli podniósł wzrok i lekko odwróciwszy
się do chłopaka, delikatnie ułożył rękę na jego policzku i powoli przesunął
kciukiem po jego obolałej skórze. – Słuchaj, Harry. Nie chcę, żebyś kiedykolwiek
jeszcze ważył się przepraszać mnie lub kogokolwiek innego, rozumiemy się? –
Spojrzał stanowczo na jego twarz, domagając się potwierdzenia. Harry znikomym
ruchem kiwnął głową, przełykając ciężko ślinę. – Dobrze. Porozmawiamy o tym
później. Teraz już chodź.
Louis czule uśmiechnął się do Harry’ego,
zsuwając dłoń z jego policzka. Harry odwzajemnił gest, rozciągając kąciki ust w
szerokim uśmiechu.
Louis powoli podniósł się z suchej ziemi
i otrzepał spodnie. Po tym wyciągnął rękę do Harry’ego, by pomóc mu wstać.
Harry silnie chwycił dłoń i wstał z pomocą starszego chłopaka. Spojrzał w dół i
mimowolnie zachichotał, zakrywając szybko usta dłonią. Tuż przy jego klatce
piersiowej stał Louis, zadzierając głowę do góry i wpatrując się w niego z
komicznie szeroko otwartymi oczami.
Tak, racja, Louis zawsze dostrzegał
długie nogi i tors Harry’ego, ale jako że zawsze przychodził pod drzewo drugi,
nigdy nie był w stanie zauważyć, jak wysoki był chłopak. A tak się składało, że
był o wiele wyższy od Louisa.
- Cholera – przeklął pod nosem Louis. –
Jak… - urwał i pokręcił głową. Harry tylko zachichotał ponownie i powoli
zdjąwszy ręce z ust, oplótł ramionami małe
ciało Louisa i przycisnął go mocno do swojej klatki piersiowej. Louis silnie
oplótł jego pas i powoli zaciągnął się jego zapachem, co szybko przyprawiło go
o zawroty głowy. Był pewien, że gdyby nie trzymały go silne ramiona Harry’ego
(tak, spodziewał się wcześniej, że Harry posiada jakąś masę mięśniową, ale teraz, kiedy stali, wszystko było zupełnie
odmienne), już dawno osunąłby się na ziemię. W tej chwili czuł się tak mały i
bezbronny. A przecież to on miał chronić Harry’ego prawda?
- Hej, mówiłeś, że musimy już iść – powiedział
Harry, powstrzymując śmiech. Louis niechętnie wyplątał się z jego objęć. –
Chodź, maluszku – dodał z zadziornym uśmieszkiem na ustach.
Louis fuknął i odwrócił się na pięcie,
stając do niego tyłem. Uniósł wysoko brodę i odwrócił głowę. Wcale nie był
mały, to Harry wydawał się taki gigantyczny.
Harry sięgnął po swoją torbę i przewiesił
ją przez ramię. – Oj no już, nie gniewaj się, Lou. – Przewrócił oczami i kiedy
sięgnął po rękę starszego chłopaka i splótł ze sobą ich palce, Louis zdążył już
zapomnieć, że w ogóle był o coś zły.
*
- Jeśli oni znów coś wymyślili,
przysięgam, że ich zabiję – wymamrotał pod nosem Louis, przeszukując kieszenie
spodni. Po chwili znalazł to, czego szukał i wręczył nowy klucz Harry’emu. –
Jest twój.
Harry musiał przygryźć wargę, by nie uśmiechnąć
się jak ostatni kretyn. To tylko klucz,
Harry, wyluzuj.
Po chwili Louis przybrał dziwny wyraz
twarzy i Harry lekko się zaniepokoił. – Mam nadzieję, że przyzwyczaisz się do
Liama i Zayna. Jak się ich bliżej pozna, nie są tacy źli – powiedział, nie do
końca wierząc we własne słowa.
Harry powoli kiwnął głową. Zaczynał się
stresować.
Widząc, jak Louis wskazuje ruchem głowy
na drzwi, powoli wsunął klucz do zamka i przekręcił go. Otworzył je i
przepuścił Louisa w progu. Kiedy wszedł do środka, został przywitany widokiem
dwóch ubranych w garnitury, białe koszule i muszki chłopaków, trzymających się
za ręce. Wyglądali tak poważnie, że musiał powstrzymywać się od śmiechu.
Louis
odchrząknął i ścisnął mocniej jego rękę. – Cofam to, co właśnie powiedziałem
– wymamrotał.
- Tak szybko dorastają – załkał dramatycznie
chłopak z jaśniejszymi włosami i pociągnął nosem. Obrzucił ich jeszcze raz
spojrzeniem ze łzami w oczach, po czym mocno wtulił się w swojego chłopaka.
- Jestem taki dumny – zaszlochał chłopak
z ciemnymi włosami.
Harry spojrzał na Louisa, zaciskając
usta, by nie wybuchnąć śmiechem.
Louis schował twarz w dłoniach. Jeśli
dałoby się umrzeć z zażenowania, już byłby martwy.
Może
jednak nie będzie tak źle,
pomyślał Harry.
*
Harry odłożył torbę i powoli usiadł na
swoim nowym łóżku. Zerknął na Louisa leżącego na drugim.
- Dlaczego oni muszą być tacy okropni –
jęknął w poduszkę. Wymamrotał jeszcze coś niezrozumiałego, po czym obrócił się
na bok i zerknął na Harry’ego. – Co tak siedzisz? Chodź do mnie.
Harry wstał, pokonał odległość między ich
posłaniami i usiadł na łóżku Louisa. Louis lekko pociągnął ze rękaw jego
koszulki i Harry, rozumiejąc polecenie, zsunął trampki ze stóp i położył się na
boku, twarzą do przyjaciela. Ułożył dłoń na szyi Louisa, kciukiem miarowo
przesuwając po linii jego szczęki. – Dziękuję.
Louis, mając na myśli nie masz za co dziękować, sięgnął do
wolnej ręki Harry’ego i splótł ich palce, przysuwając się bliżej. Podparł się
na łokciu i delikatnie przycisnął usta do rozciętego łuku brwiowego Harry’ego.
Przesunął się niżej i lekko pocałował zasinienie pod jego lewym okiem. Spuścił
wzrok na jego rozciętą, opuchniętą wargę i na chwilę się zawahał. Mocniej
ściskając rękę Harry’ego, opadł z powrotem na poduszkę.
Harry usilnie się w niego wpatrywał. –
Louis – powiedział stanowczo, nie spuszczając z niego wzroku. Louis zmarszczył
brwi, czekając, aż Harry powie, o co mu chodzi. Kiedy po kilku chwilach Harry
nie otwarł ust, a jedynie nadal na niego patrzył, Louis już miał spytać, co miał
na myśli, kiedy nagle- och.
- Och – powiedział, uświadamiając sobie
przyczynę dziwnego zachowania Harry’ego. Wolnym ruchem pochylił się nad jego
twarzą i przełknął ślinę. Serce tłukło mu w piersi jak oszalałe, kiedy
przesunął twarz kilka centymetrów wprzód, a jego wargi spotkały się z ciepłymi
ustami Harry’ego. Louis w obawie, czy nie postąpił zbyt pochopnie, zaczął
odsuwać się po kilku sekundach, ale twarz Harry’ego podążyła za nim i już po
chwili ich usta spotkały się ponownie. Harry powoli rozwarł wargi i, och, tym razem przerodziło się to we
właściwy pocałunek.
Chwila ta niestety nie trwała zbyt długo.
Za drzwiami rozległ się głośny huk i krzyk nic
ci nie jest, Zaynie? i chłopcy
szybko się od siebie odsunęli. Drzwi się otworzyły i do pokoju wpadł Liam z białym
nosem ciągnący za sobą Zayna z cukrem pudrem we włosach.
- Upiekliśmy ciasto! – krzyknął zadowolony
Liam, unosząc talerz, który trzymał w lewej ręce.
Zayn zerknął na niego i wymamrotał –
Kochanie – po czym zlizał cukier puder z jego nosa, robiąc z tego wielki pokaz.
Harry i Louis spojrzeli na siebie i opadli
na plecy, zanosząc się głośnym śmiechem.
I Harry pomyślał, że może wszystko to,
przez co przeszedł, było tego warte.
A/N:
Tak, to już koniec.
(Widzicie? Szczęśliwe zakończenie! Wasze groźby się na coś przydały!)
(Widzicie? Szczęśliwe zakończenie! Wasze groźby się na coś przydały!)
Zupełnie nie mam pomysłu, co tutaj
napisać. Cóż, żegnamy SOWK, mam nadzieję, że komuś się podobało. Dziękuję
wszystkim za klikanie w reakcje (stu trzydziestu osobom, jejuśku) i
komentowanie.
Na koniec chciałabym poprosić każdego, kto
czytał, o kliknięcie w reakcję i skomentowanie choćby jednym słowem :)
Możecie to dla mnie zrobić?
Żegnam się z wami na tym blogu, dziękuję
za wszystko, misie xx
jesteś cudowna i Cię kocham! a rozdział jest cudowny, jak zresztą całe opowiadanie. trochę mi smutno, że to już koniec SOWK ale pocieszam się tym, że są jeszcze Twoje wspaniałe tłumaczenia. x
OdpowiedzUsuńEj, wiesz co? Nie powiem nic konstruktywnego. Tylko: Kocham cię <3 ^^
OdpowiedzUsuńO. MÓJ. BOŻE.!!!
OdpowiedzUsuńTo było mega, cudowne, niesamowite, słodkie i kochane.
UWIELBIAM! <3
Proszę :) o :) jakąś :) drugą :) serię :) bo :) nie :) wytrzymam :))
OdpowiedzUsuńHahahaha, te uśmiechy są przerażające w tym zdaniu.
UsuńPosłuchałabym jej i zrobiła tą drugą serię:)
Widzisz, Dejv? :)
UsuńPO PROSTU - CUDOWNE
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAA TO OPOWIADANIE BYLO TAKIE MAGICZNE, JEDEN Z MOICH ULUBIONYCH LARRYCH.KOOCHAM CIĘ <3
OdpowiedzUsuńo mój boże! płacze! LARRY <3 ZIAM <3 KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA ! JESTEŚ WIELKA <3
OdpowiedzUsuńOMOG OMG OMG. zachciało mi sie płakać ze szczęścia. Myślałam że się posikam ze śmiechu przez Zayna i Liama . xD kocham Cię :* < 3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOh jej jaki ten tekst jest wspaniały! szkoda że troszkę bardziej nie rozwinęłaś wątku Larrego :> Uwielbiam cię xx
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że nienawidzę przemocy. Nie rozumiem ludzi, którzy wyżywają się na słabszych od siebie zastraszając ich i bijąc. To dla mnie nierealne, a spotykam się z tym na co dzień, między innymi w szkole. Przeczytałam dużo opowiadań i chyba w każdym z nich (a przynajmniej w 3/4) w których był ojczym Harry'ego, zawsze był przedstawiany jako groźny, stanowczy i niebezpieczny mężczyzna. Przez to w każdym kolejnym fan ficu który zaczynam czytać, gdy on się pojawia myślę tylko o tym, że jest negatywną postacią. Cóż... Kolejna sprawa. Naprawdę nie mam pojęcia dlaczego, ale gdy opisałaś sytuacje w której Harry wstał i stanął obok Lou, w mojej głowie pojawił się obraz wielkiego olbrzyma Harry'ego który stoi przy niziutkim Tomlinsonie. To było przerażające. Podsumowując - ostatnie zdanie w jakiś sposób dało mi do myślenia. Po tym opowiadaniu Twojego autorstwa mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy cieszyć się, że Harry jest już szczęśliwy i jest ktoś kto się nim zaopiekuje czy cały czas zastanawiać się nad tym jak można być takim potworem i traktować drugą osobę jak śmiecia? Nie wiem czy miałaś jakiś cel w pisaniu tego opowiadania, czy może to tylko wyobraźnia lub rzeczywistość skłoniły się do napisania SOWK...
Mogłabym prosić o drugą serię, ale moim skromnym zdaniem zepsułaby ona efekt tej pierwszej.
No to... żegnam Somewhere Only We Know i czekam na więcej Twoich dzieł kochana. Wielkie dzięki, naprawdę Kocham Cię za to wszystko co robisz, co piszesz :) xx
Jednym słowem, tak?- Dziękuję.
OdpowiedzUsuńUff, ale nie! Na tym się nie skończy. Na początku chciałabym Cię delikatnie zamordowac, za to, że przez tyle czasu musiałam oglądac nr " 7 " a nie " 8 "! Ale cała złośc minęła, kiedy ujrzałam upragnioną " 8 " i HAPPY END! Ale tak coś czułam, że będzie dobrze, bo opowiadanie byłoby przepełnione goryczą w zbyt dużym stopniu, nie?
Jednym słowem?- Genialnie.
Smutno z powodu tego, że to koniec. Ale mogę spac spokojnie, bo Larry też może tak spac. (DAFUQ?!). Dobra, nevermind! Bardzobardzobardzobardzobardzo miło mi, że mogłam czytac SOWK. Koniec.:) / swaggie
Od czego by tu zacząć? Hmmm Zauważyłam, że masz jakąś dziwną słabość do przemocy, i takich tam spraw. W Torn było podobnie. Tyle, że to Harry robił sobie krzywdę. No, ale wracając do tego opowiadania, to podoba mi się, że zakończyłaś szczęśliwie. Chociaż nie rozwinęłaś wątku Larry'ego jakoś specjalnie to, podobało mi się, bo ukazałaś to jak Harry powoli zaczął ufać Lou i to mnie w tym wszystkim ujęło. Wielkie brawa. Naprawdę. Teraz czekam tylko na nowe opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem co mogę napisać, bo wiesz już że piszesz świetnie. to opowiadanie jest świetne. nareszcie Hazz się uwolnił od Robina, i zaczął nowem lepsze życie z Lou. szkoda, że to już koniec, ale mam nadzieje, że napiszesz jeszcze jakieś opowiadanie. xx
OdpowiedzUsuń@iamLajka xoxo
Boże, całe to opowiadanie było takie tajemnicze, nietypowe. Dobierałaś słowa tak starannie i perfekcyjnie. Mam ogromny uśmiech na twarzy i łzy w oczach. To co napisałaś jest po prostu CUDOWNE! Ty jesteś CUDOWNA!
OdpowiedzUsuńKocham Cię i dziękuję za to wspaniałe opowiadanie! <3
I jeszcze dodam, że masz świetne poczucie humoru! Śmiałam się chora do monitora :D
OdpowiedzUsuńI co ja mam tu napisać? Nie mam ochoty w kółko pisać, jakie to genialne, bo uznano by mnie za idiotkę. E tam, i tak nią jestem. c:
OdpowiedzUsuńPo pierwsze! Agahshskaoaoshsispa POCAŁOWALI SIĘ! *-*
Po drugie! Awwwwwwwwh, Ziam jest taki świrnięty! :D
Po trzecie! Już tęsknię za tym Opowiadaniem. :'(
Po czwarte! Mam taaaaaaką gigantyczną nadzieję, że szybko zaczniesz pisać coś nowego. ;)
Po piąte! Jesteś zajebista, ale to już wiesz. :')
Po szóste! Dziękuję Ci z całego serca za takie genialne opowiadanie. C':
Kocham! <3 xxxxx @LouLightMyWorld
Wielkie brawa! Nawet nie wiesz jaka mi przyjemność sprawiłaś, kończąc to opowiadanie happy endem :) Harry w końcu ma kogoś, komu może zaufać. Kogoś, dzięki komu zacznie nowy i lepszy etap w życiu. Jestem taka szczęśliwa, tym bardziej, że się pocałowali! awwwwwwwww, jakie to było urocze! *__* ale Ziam był rewelacyjny! Kocham Twoje opowiadania, za które Ci bardzo, ale to bardzo dziękuję! Jesteś najlepsza! ;**
OdpowiedzUsuńOczywiście, czekam na kolejne Twoje opowiadanie, bo zamierzasz dalej pisać? :**
Pozdrawiam, @JLS_GotMyLove
jesteś genialna:)
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ
OdpowiedzUsuńgłupia jesteś wiesz ? jak możesz uwarzać że moglo się nam nie spodobać :P? ja kocham/kochałam to opowiadanie :D jest niesamowite :D i dziękuję ci za happy end :D i wgl za pisanie tego ;3
OdpowiedzUsuńszkoda, że to już koniec....
OdpowiedzUsuńZajebiste!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOkej, więc gdzieś tak o ósmej wieczorem wczorajszego dnia trafiłam na wanna-hold-you. W całą noc udało mi się przebrnąć... Nie, czekaj, nie przebrnąć. Wręcz prześlizgnąć przez wszystkie tłumaczenia, a teraz kończę na opowiadaniach Twojego autorstwa, które są milion razy lepsze, niż cokolwiek innego. Nawet mój telefon to potwierdza - jest taki gorący, że zaraz chyba wybuchnie. Kochanie, jesteś prawdziwym geniuszem. Uwielbiam Twój styl, sposób pisania... Cholera, wszystko. I och, wstyd mi przyznać, ale nie pisałabym tego, gdyby nie zakończenie Torn. Prawdopodobnie miałaś już milion takich "propozycji pomocy", ale.. Boże, nie wiem. Czuję, że nie powinnam się wtrącać, ale chcę porozmawiać. To nawet nie propozycja pomocy, po prostu napisz, jeśli masz ochotę. Nawet, jeśli nic się nie dzieje, hm? No tak, ja tu gadam jak ostatnia idiotka, a gdzie tak właściwie masz napisać? GG: 42823527 *o* No, a skoro już piszę ten komentarz, to od razu się porozwadniam nad SOWK. Nie wiem, czy płaczę z natłoku emocji czy tylko z powodu tego szczęśliwego zakończenia, ale liczy się, że doprowadziłaś mnie do płaczu. Pieprz fakt, że cholernie łatwo to zrobić. Asfhljdkgs. Chyba nie uda mi się wymyślić niczego konstruktywnego, więc będę pisać od rzeczy, okej? Sposób, w jaki opisujesz uczucia i nawet najprostsze czynności mnie zabija. Teraz chciałam powiedzieć coś o moim ulubionym fragmencie, ale takiego po prostu nie ma. Podoba mi się wszystko i to nie jest czcze gadanie. I och, nie będę się jeszcze bardziej pogrążać. Po prostu - to było niesamowite. A teraz kończę, chyba przyda mi się jakaś godzina snu. Może przyśni mi się Twój Larrry, heh.
OdpowiedzUsuńO matko! Po prostu kocham cię za ten rozdział i za to całe opowiadanie i... i pewnie za jeszcze jakieś milion innych rzeczy ;) Mam swoje upragnione szczęśliwe zakończenie :) Normalnie płaczę z radości... Sama już nie wiem ile razy przeczytałam ten rozdział, ale już prawie znam go na pamięć i pewnie jeszcze nie raz wrócę do tego opowiadania. Stworzyłaś coś pięknego i tym zakończeniem sprawiłaś mi taką radość, że wręcz nie potrafię jej opisać...
OdpowiedzUsuńGdy Louis szedł na to spotkanie i w głowie miał te swoje obawy, wręcz wstrzymałam oddech, bo pomyślałam sobie, że może to będzie ten moment, że może Harry'ego tam nie będzie, że może Robin się dowiedział i że może stało się coś strasznego... Ale on tam był :) Wprawdzie jego ostatnie chwile z ojczymem nie należały do przyjemnych, ale teraz zaczyna się nowy rozdział z Louisem i parą nowych przyjaciół ;) Gdy Harry wstał, to wręcz nie mogłam uwierzyć, że Lou jeszcze nigdy go nie widział stojącego obok... Az sobie musiałam przeczytać wszystko jeszcze raz od początku ;) To był cudowny moment i sama nie wiem dlaczego... Może było potrzeba im trochę śmiechu? Liam i Zayn - dumni rodzice ;D Oni są genialni :)
Dziękuję ci za to opowiadanie... Strasznie szybko zleciało te osiem rozdziałów. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła przeczytać coś równie wspaniałego na kolejnym twoim blogu...
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
@KateStylees
Jedno słowo to za mało to było po prostu to opowiadanie jest nie do opisania *___________________*
OdpowiedzUsuńAż mi smutno że to już koniec :3
Cudowne *_* Czy mozna gdzieś jeszcze znaleźć Twoją nową twórczość? :3
OdpowiedzUsuńWszystkie linki są na górze, ale póki co nie piszę nic nowego :)
UsuńCuuuuuuudowny blog, i BARDZO się cieszę że zakończyłaś go szczęśliwie Harry na to zasługiwał po tym co przeszedł w życiu ♥
OdpowiedzUsuńA wiesz z czego była bym nieziemsko zadowolona, z epilogu, typu np. 5lat później i myślę że nie tylko ja była bym zadowolona :D
Ale ogólnie całość była przepiękna i cieszę się że miałam okazję czytać to opowiadanie ♥♥♥
Całe SOWK było zajebiste, ale zakończenie to już wgl wyjebane w kosmos ;DD uwielbiam Cię i Twoje opowiadania :*
OdpowiedzUsuńŚwietne zakończenie ! Ale mogłam się tego spodziewać :D Przeczytałam WSZYSTKIE twoje opowiadania i były genialne ! Takie inne niż dotychczas czytałam. Swoje poprzednie dwa blogi miały smutne zakończenie ( no o HWY można się kłócić. Bo to pewnie zależy od interpretacji, mam racje? ;D Jak dla mnie osobiście skończyło się tamto opowiadanie pozytywnie :D ). Fajnie, że SOWK miało szczęśliwe zakończenie :) Bo tutaj bez dwóch zdań zakończenie było szczęśliwe :D Powtórzę się i jeszcze raz napiszę że jesteś genialną pisarką ! Mam nadzieję że wkrótce dodasz znowu jakieś własne opowiadanie :> Ja z chęcią bym je na pewno czytała :-) A i tłumaczenia też są genialne :D
OdpowiedzUsuńA więc komentuje = czytałam :D
Genialne :D Dziękuję xxx
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze historia Harryego skończyła się szczęśliwie. To jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. Gratuluję prac i zazdroszczę talentu ;)
OdpowiedzUsuńPięknie <3 I jest szczęśliwe zakończenie! ;)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie było cudowne, choć stanowczo za krótkie. Pokazałas w tej histori tak wiele uczuc i emocji. A przy ich pierwszym pocałunku, no po prostu "och" .Gratuluje świetnie napisanego opowiadania i liczę na jakieś nowe xxx
OdpowiedzUsuńNAPISZ COŚ DŁUŻSZEGO:D
OdpowiedzUsuńNA 10000000000000000000000000000 ROZDZIAŁÓW:D
haha, a teraz tak na serio. Zakończenie zajebiste. I powitanie również wyszło zajebiście. Ogólnie, nie mam się do czego przyczepić. Mi się podoba od pierwszego rozdziału do ósmego. Gratuluję;*
To było i jest cudowne *.* Kiedy napiszesz jeszcze jakąś historię? Nie mogę się doczekać xx
OdpowiedzUsuńszkoda że to już koniec..
OdpowiedzUsuńOd samego początku wiedziałam że bd to zajebiste ! :> Napisz jeszcze jakąś własną opowieść ! :) Strasznie szybko zleciało mi to opowiadanie :<
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadania i tłumaczenia xx jesteś świetna ;)
OdpowiedzUsuńpiękne,inteligentne,piękne,inteligentne....nic więcej nie mam do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że NIGDY nie komentuje żadnych rozdziałów, shotów, niczego, co czytam. Ewentualnie klikam w jakieś reakcje itd. No i czasami rozpisuję się na zakończeniu, ale to też rzadko. A uwierz mi, czytam naprawdę sporo. A tego nie mogę po prostu nie skomentować. Przeczytałam Here Without You, przeczytałam Torn, przeczytałam SOWK, jestem w trakcie czytania tłumaczeń i Twoje prace skomentuje jednym, wielkim: BOŻE. Wszystko jest takie... delikatne, szczere. Po prostu uwielbiam. Nie jestem w stanie napisać nic więcej, po prostu nie umiem. Czekam na Twoją dalszą twórczość. Dobra robota Xx
OdpowiedzUsuńRozdział przeczytałam jeszcze tego samego dnia, kiedy go dodałaś, ale nie miałam jak skomentować XDDD
OdpowiedzUsuńNo więc... UBÓSTWIAM CIĘ!!! Świetne zakończenie!
Oczywiście myślałam, że zrobisz z tego smutasa i jak czytałam rozdizał, to miałam łzy w oczach (ha, wyprzedzam zakończenie XD0, atu taki zonk, bo tu happy end! I takie "o co kaman? Ty napisałaś szczęśliwe zakończenie?! o.O" I kurde jednak trochę szkoda, że nie było czegoś smutnego, bo złe momenty to ty piszesz rewelacyjnie, ale i tak kocham tę historię <3
I czekam na kolejnego bloga! I ze smutnym zakończeniem, żebym się wreszcie porządnie wypłakała jak przy "The Torn", haha ;D
Dobranoc (tak przy okazji) :3
jedno wielkie dziękuję! uwielbiam czytać wszystko co piszesz i tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale teraz dopiero znalazłam czas na przeczytanie. Szkoda, że to już koniec, ale strasznie się cieszę, że dałaś szczęśliwy koniec. Bo powiem szczerze, że miałam co do tego obawy. Ale już jest wszystko dobrze, Harrego już nikt nie skrzywdzi, ma przy sobie swojego hero ;d. Do tego mieszkanie we czwórkę, to będzie coś haha.
OdpowiedzUsuńDzięki za to wspaniałe opowiadanie :)
shouldletyougo.blogspot.com
Aaaaaaawwwwwwwwwww matko kocham cie. To takie słodkie.
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miał czas i ochotę zajrzyj :
http://maddie-rax.tumblr.com/tworczosc
awwwww to takie słodkie :* Larry xxx
OdpowiedzUsuń@rude_qeen
Wciąż nie mogę uwierzyć, że to wszystko tak dobrze się skoczyło. W końcu... to Twoje opowiadanie, Dejv, dlatego spodziewałam się czegoś smutnego lub ostatecznie nie do końca zdefiniowanego, a tu proszę, całkowity happyend :D Oczywiście jako larry sipper całym sercem miałam nadzieję na takie rozwiązanie sprawy, ale mimo wszystko bałam się, że jednak nastąpi BUM i H&L przepadną.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się tak nie stało.
Cóż ja mogę więcej napisać. Podobało mi się to opowiadanie, naprawdę. A to, że komentuję niemal miesiąc po pojawieniu się ostatniego rozdziału wcale nie oznacza, iż przeczytałam go dopiero dzisiaj - wręcz przeciwnie, pochłonęłam go w kilka minut po opublikowaniu. Przepraszam więc, że tyle mi się zeszło z napisaniem komentarza, ale nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak szybko leci czas oO
A najsłodszą sceną tego opowiadania była chyba ta, w której ujawniła się znacząca różnica w wysokości naszych chłopaków:) Nie wiem, jakoś mi się wyjątkowo spodobała... Po prostu wyobraziłam sobie Harry'ego, tego pobitego, zapłakanego chłopca, który wstaje i... nagle góruje nad naszym odważnym Lou:D Śliczna scena, świetna na poprawę humoru.
Dziękuję za kolejne warte uwagi opowiadanie, warto było czekać te, ekhm, ekhm, kilka miesięcy, by je przeczytać:3 Obyś już niedługo sprezentowała nam kolejne:D
Ściskam Cię mocno i pozdrawiam:*
Mogłabyś poinformować mnie na TT, jeżeli zaczniesz prowadzić nowe opwoiadanie? Proszę :3
OdpowiedzUsuńJeżeli tak to mój TT: @Pietruszka_M
Przeczytałam dziś całe opowiadanie, iod samego początku kijarzyło mi sie z piosenką z kubusia puchatka "witaj w moim świecie". Wiem jestem nienormalna. A Tobie życze żebyś pisała więcej (nie pisze żebyś pisała lepiej bo to chyba nie możliwe).
OdpowiedzUsuńjedno słowo: GENIALNE xoxoxox
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam do końca. Uffff... I tak wolę wersję papierową. :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i muszę powiedzieć - BOSKIE OPOWIADANIE! <3 Najlepsze było, jak Harry wstał i Louis na niego z dołu spojrzał hahahah xD Myślałam że padnę xD
OdpowiedzUsuńO mój pieprzony boże! Dzisiaj wpadłam na to opowiadania i taki szok! Jest boskie :D Kocham Larrego <3 a to opowiadanie jest przecudowniezajebiścieodjechane ;) To takie piękne, jak Lou zaopiekował się Harrym, pomógł i ogólnie! I ta miłość, która między nimi zakwitła! Cieszę się, że Hazza wyprowadził się od ojczyma! Tak mi było go szkoda... To przez co przechodził :C Ale Louis był przy nim i to się liczy :) No i PIĘKNY HAPPY END! Kocham, po prostu kocham <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
~Salomea
i gdybyś chciała poczytać nasze opowiadania zapraszam na
stylinsoncamp.blogspot.com
świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńMam, bloga o One Direction, zapraszam :) http://directioner-forever-love.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo było jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. Szkoda, że tak szybko się skończyło. Jedynym pocieszeniem jest to, że skończyło się szczęśliwie. ;) Pisz jak najwięcej i jak najczęściej. Powodzenia! / Kasumi.
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga :D
OdpowiedzUsuńPrzecudowne *_*
OdpowiedzUsuńtak bardzo cudowny! jedno z najpiękniejszych opowiadań :)
OdpowiedzUsuńPisz, tłumacz, masz wyątkowy dar i umiejętność posługiwania się słowem. wszystkie Twoje opowiadania są bardzo dobre. I jeszcze jedno, nie powinnaś przepraszać,że dodajesz kolejne roździały lub części później, powinniśmy być wdzięczni i zadowoleni,że chcesz to robic i robisz tak dobrze. Ja dziękuję.
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuń